czwartek, 15 maja 2014

Rozdział 21 ;3

* Oczami Dalii *

             Siedziałam na zimnej ziemi opierając się o równie chłodną ścianę. 
              Patrzyłam na moje poparzone prądem dłonie. Było na nich pełno strupów i bąbli. 
             Moje myśli non stop uciekały do Harry'ego. Jak pomyślałam, że już nie zobaczę jego pięknego uśmiechu i tych zielonych tęczówek, to zaniosłam się znowu płaczem.
             Szybko i z całej siły ścisnęłam dłonie w pięści. Zacisnęłam też zęby z bólu, a z mojej dłoni pociekła mała strużka krwi.
             Wolałam ten ból niż miałabym znowu myśleć o Hazzie. Tylko to i tak nie pomogło bo ciągle myśli o nim wisiały na de mną niczym chmura deszczowa.
              Nagle na górze, podajże w salonie usłyszałam głośny dźwięk tłukącego się szkła. 
              Szybko zerwałam się z miejsca i byłam gotowa na wszytko, no dobra prawie na wszystko. 
              W pewnym momencie drzwi zaskrzypiały. Bałam się kogo i co tam zobaczę.  
              Zza żelaznych drzwi wyszła... Silvia.!!
- Vi to ty.!?- krzyknęłam zdziwiona. 
- Boże Dalia.! Jak ty wyglądasz. Co oni ci zrobili.!- powiedziała lekko przerażona.
              Już miałam odpowiedzieć, ale przerwał mi głos, którego tu się nie spodziewałam.
- A ty jeszcze w piżamie.?- powiedział Harry wchodząc do piwnicy.
- H...h...h... Harry.!?- krzyknęłam, a po mojej twarzy pociekły świeże łzy, ale tym razem były to łzy dużego szczęścia i wielkiej ulgi.- To ty żyjesz. 
- Jak widzisz jestem cały i zdrowy.- powiedział uśmiechnięty.- Za to ty wyglądasz jak pobity kościotrup.- dodał smutniejszym tonem.
              Nagle do pomieszczenia wszedł Carlos, a za nim jakiś szatyn.
- Dobra Seth łapiesz tu, a Carlos tu.- oznajmił Harry.
- Nawet nie próbujcie. Przecież to jest istny debilizm.!!- krzyknęłam w ich stronę, ale oni mnie wyraźnie nie słuchali.!!
- Na trzy. Raz... Dwa... TRZY.!!- wrzasnął Loczek, a wszyscy zaczęli napierać na kratę.
              Po chwili cała konstrukcja zaczęła wpadać do środka, a ja przylgnęłam do ściany.
              Zorientowałam się, że cela jest za mała i pręty spadną na ścianę.Szybko kucnęłam, a krata zatrzymała się nad moją głową.
              Harry wcisnął się do środka i z niezadowoleniem pokręcił głową, po czym spojrzał najpierw na szatyna, a potem na Carlosa. 
- No co tak stoicie jak słupy soli.? Niech mi któryś pomoże, a nie. 
             Pierwszy zareagował szatyni przecisnął się do celi naprzeciwko Hazzy. 
- Okej to  na trzy. Raz... Dwa... Trzy.!- powiedział Lokaty po czym obydwoje odepchnęli konstrukcję do tyłu. 
            Szybko wstałam i wtuliłam się z całych sił w Harry'ego. Chłopak szybko odwzajemnił uścisk. Trochę za mocno.!! 
- Harry... duszę ... się...- wydyszałam z uśmiechem.
- Tak się martwiłem.- powiedział podnosząc mi głowę do góry. 
            Podniósł również moją dłoń, a ja cicho jęknęłam z bólu.
- On ci to zrobił.?
- Nie.- odpowiedziałam cicho.
- To skąd te strupy i bąble na twoich dłoniach.?- spytał.
- Stąd, że nie mogłam znieść myśli, że nie żyjesz.- Widziałam po jego minie , że nie za bardzo mnie rozumie.- Chciałam popełnić samobójstwo.- powiedziałam szybko.
           Po moich słowach na twarzy Loczka spłynęły powoli dwie pojedyncze łzy.
- Do czego oni doprowadzili.- powiedział przytulając mnie mocniej.
- Ekhem.- odchrząknęła znacząco Silvia.
           Odsunęłam się od Hazzy i przytuliłam przyjaciółkę.
- Dziękuję.- szepnęłam jej do ucha.
- Nie ma za co.
           Kiedy chciałam odejść Vi mnie zatrzymała.
- Nie puszczę cię tak łatwo.- zaśmiała się.
- Hahaha... brakowało mi tego.- powiedziałam po czym mocniej ją uścisnęłam.
           Jak już się od siebie odkleiłyśmy to podeszłam do Carlosa.
- Dzięki.- powiedziałam przytulając bruneta.
           Następnie podreptałam do szatyna.
- Seth.- przedstawił się.
- Dalia.- powiedziałam po czym cmoknęłam go w polik.- Dziękuje.- podziękowałam zaskoczonemu Seth'owi.
           Chłopak spojrzał z aprobatą na wyraźnie zazdrosnego Harry'ego.
- Ooo... Ktoś tu chyba jest zazdrosny.- zaczął szatyn.- Harruś nie dostał buziaka hahahha....- zaśmiał się Seth.- Jesteś na to za słaby. Nawet nędznej kraty nie umiesz porządnie popchnąć. Hahahahahahha...
           Roześmiana podeszłam do Hazzy i powstrzymałam go od rzucenia się na roześmianego szatyna.
- No chodź tu.- powiedziałam wstając na palcach.
           Po tych słowach poczułam jego niesamowite usta na moich. Z wielką chęcią odwzajemniłam pocałunek. Po chwili Harry objął moją talię swoimi ramionami i uniósł mnie do góry, a ja położyłam mu ręce na ramionach. I w ten o to sposób nasz niewinny całus przerodził się w namiętny pocałunek. Ten był o 100 razy lepszy od tego '' pierwszego ''.
           Po chwili odsunęliśmy się od siebie. Harry zasłonił dłońmi policzki.
- Tylko nie bij.- powiedział szybko, ale z uśmiechem.
- Zastanowię się.- powiedziałam do niego, ze wzrokiem, który oznacza: '' jeszcze zobaczymy ''.
- No dobra dzieciaki. Czas do domu.- oznajmił Carlos.- Tata się martwi.
- Ona nie idzie do Piekła, w takim stanie nie da rady się przemienić.- oznajmił szybko Harry.- Zaprowadzę cię do miejscowego szpitala.- dodał patrząc na mnie.

* Oczami Sylvii* 

            Harry zajął się Dalią, Gdy ją zobaczyłam myślałam, że własnoręcznie zabiję Conora. Przecież ona wyglądała jak chodząca śmierć.! Wszędzie było widać kości i ścięgna. 
            Seth zaproponował, że mnie odprowadzi do domu. Nie za bardzo cieszyłam się na wiadomość, że mam tam wracać. Wszędzie tajemnice.
            Szliśmy w ciszy ( w wilczej postaci ) przez las.
            Zachodzące słońce przebijało się przez liściaste korony drzew, a ptaki śpiewały swoją ulubioną melodię. Od czasu do czasu gdzie nie gdzie wyskakiwały sarny, wiewiórki lub króliki.
                         
                                * * *

             Byliśmy prawie na terenie naszej watahy.
             Niezręczną ciszę przerwał głos Seth'a w mojej głowie.
- Wszystko prze ze mnie. Gdybym nie podrzucił ci tej kartki, to byś nie trafiła do zamku.
- Nie możesz się obwiniać. Przecież nawet nie wiedziałeś czy przyjdę.odpowiedziałam 
             Chłopak zatrzymał się i spojrzał mi w oczy
- Byłem pewny, że nie przyjdziesz. ale czekałem na ciebie, miałem trochę nadziei. Kiedy już chciałem pójść, nawet zmieniłem postać, ale zatrzymał mnie twój krzyk w mojej głowie.- spuścił wzrok.- To moja wina, bo nie zdążyłem, bo cię tam ściągnąłem. Zawiodłem cię. Mówiłem, że możesz na mnie liczyć.spojrzał na mnie, ale ja nie potrafiłam spojrzeć na niego.
             Seth zmienił postać i klęknął przede mną. Podniósł delikatnie moją wilczą głowę, żebym spojrzała mu w oczy.
- Wybaczysz mi.?- zapytał.
             Ja również zmieniłam postać.
- Nie mam ci czego wybaczać.- Uśmiechnęłam się lekko do niego i poczułam, że po moim policzku spływa pojedyncza łza.
             Otarłam ją wierzchem dłoni i przytuliłam Seth'a. Chłopak odwzajemnił uścisk.
             Po krótkiej chwili oderwaliśmy się od siebie i patrzyliśmy sobie w oczy.
             W pewnym momencie poczułam ciepłe usta Seth'a na moich. Szatyn delikatnie musnął moje wargi. Nie protestowałam, więc chłopak chłopak pogłębił całusa, który przerodził się w namiętny pocałunek. Po moim ciele rozlał się gorący żar, a moje serce biło jakby oszalało.
             Gdy oderwaliśmy się od siebie oboje byliśmy speszeni i nie wiedzieliśmy co zrobić.
- Więc... Będę już szła.- powiedziałam
- Ja też.- mówił.- Uważaj na siebie.- dodał z delikatnym uśmiechem,
- Ty też uważaj Seth.- Zmieniłam postać i pobiegłam w swoją stronę.
             Całą drogę myślałam o naszym pocałunku. Gdy to sobie przypomniałam moje serce przyspieszyło.

                              * * *

             Gdy dotarłam do domu zrobiłam napad na lodówkę. Byłam STRASZNIE GŁODNA.!! 
             Najedzona wróciłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko, po chwili zasnęłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No to jest już 21 rozdział. Wyszedł troszkę dłuższy od pozostałych, ale myślę, że raczej się to wam spodoba. 
Okej teraz podnosimy poprzeczkę 
7 komentarzy = NEXT.!! 
Powodzenia dziewczyny  jak tyle osób czyta to problemu nie powinno być ;) Miłego weekendu, który na szczęście już jutro po szkole się zaczyna ;3

7 komentarzy:

  1. W jeden dzień przeczytałam wszystkie rozdziały bardzo mnie zaintrygował twój blog i już nie mogę się doczekać nexta

    OdpowiedzUsuń
  2. Następny!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojejku! :D
    Mimo wszystko bardziej lubie Sylvie przez jej pocałunek z Sethem wydawał mi sie bardziej magiczny XD
    Nie ale tak na poważnie to szczerze sie do telefonu :D
    Piszcie szybciutko :)
    Black Star
    czego-oczy-nie-widza.blogspot.com
    czarna-otchlan-pustki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak dobrze,ze wszystko juz sie ułożyło :)
    Uwielbiam relacje miedzy Dalią i Harrym oraz Vi i Sethem ;3
    Słodziaky :3
    Do nexta :) ;*
    Syl xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak to się stało że jeszcze tego nie skomentowałam? :o Chyba ostatnio mam za dużo na głowie :/ W każdym razie rozdział genialny! Czekam na nexta, życzę dużo weny :*
    i-jego-zielone-oczy.blogspotg.com

    OdpowiedzUsuń
  6. o matko świetne ! :D
    i już się nie mogę doczekać kolejnego ! :D

    http://coraciemnosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne! nie mogę sie doczekać co się wydarzy dalej!
    ~ Nowy rozdział na lilliecharlottedes.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń