* Oczami Harry'ego *
Stałem przy biurku Damona w jego gabinecie. Byłem bardzo ciekawy co ma do powiedzenia.
- Co cię tu sprowadza Łowco.?- spytał podejrzliwie.
- Co robiliście w lesie niedaleko jeziorka.?
- Nie było nas tam.- odpowiedział szybko.
- Hmmmm... jeżeli was tam nie było, to wytłumacz mi, dlaczego czuć tam wyraźny smród Krwiopijców.- zapytałem spokojnie.
- Zapewne mała grupka udała się na polowanie.- oznajmił lekko zaniepokojony.
- To po co była im tam łopata.?
- Może musieli coś zakopać. Nie wiem co im przyszło do głowy.
- To ja ci powiem co im przyszło do głowy.- powiedziałem rozsiadając się na wygodnym, skórzanym fotelu.- Twoi Krwiopijcy zaczaili się w lesie na Dalie. Ale niestety wynikły małe komplikacje i zjawił się tam biały Wilk. A wy walnęliście oby dwie dziewczyny łopatą w głowę po czym wyrzuciliście ją niedbale w krzaki.
Patrzyłem z aprobatą na wyraźnie zaskoczonego Damona.
- Jak do tego doszedłeś.?- zapytał rozzłoszczony.
- Nie twój interes.- odpowiedziałem stanowczo po czym wstałem.
Nachyliłem się nad biurkiem.
- A teraz mów, gdzie jest córka Lucyfera.- rozkazałem groźnie.
- Nic ci nie muszę mówić.- odpowiedział szybko.
Złapałem Krwiopijcę za szyję i uniosłem nad biurkiem po czym przycisnąłem go do ściany.
- Odpowiadaj na moje pytanie.
Damon próbował uderzyć mnie w brzuch, ale go uprzedziłem. Złapałem jego dłonie i przycisnąłem do ściany nad jego głową.
- No odpowiadaj.!- Ścisnąłem go za szyje.
- Ja tylko wykonuje zadanie.- wydyszał.
- Jakie.?
- Tego ci nie powiem... Nie mogę.
- Gadaj jakie i dla kogo.- Rozkazałem ściskając mu mocniej szyje.
- Conor... kazał...dostarczyć...- powiedział po czym zemdlał.
Puściłem go, po czym jego bezwładne ciało osunęło się na ziemię.
Skup się Harry.!! Kogo mógł chcieć Conor.? Silvię czy Dalię.??
Po mojej decyzji, że muszę udać się do lochów, po cichu wyszedłem z gabinetu Damona. Kierowałem się w prawo do głównego holu.
Jak już tam dotarłem, zobaczyłem strażnika. Szybko schowałem się do korytarza, który był niedaleko niego.
Zaczaiłem się i czekałem aż Krwiopijca stanie tyłem do mnie.
Kiedy już podszedł zamachnąłem się i uderzyłem go w skroń. Jego tłuste cielsko osunęło się na ziemie.
Szybko zacząłem biec w stronę żelaznych drzwi. Otworzyłem ciężkie wrota, które zaczęły skrzypieć. Tylko nie TO.!
Po chwili stresu byłem już na schodach prowadzących w dół do lochów.
- Co ty tu robisz i kim jesteś.- spytał oschle strażnik, który stanął mi na drodze.
- Jestem Łowcą i przyszedłem po więźnia, którego porwanie wam zleciłem.- odpowiedziałem pewny siebie.
- Tędy.- Pokazał mi strażnik.
- No przecież wiem.- odpowiedziałem zirytowany.
Chodziłem od celi do celi, ale nigdzie nie było Dalii, nawet jej tu nie czułem.
Po środku korytarza wyłapałem znajomy zapach to... Silvia.!
Podszedłem do źródła zapachu.
- Silvia, to ty.?- spytałem niepewny.
- H-h-harry.? To ty żyjesz.?- usłyszałem zapłakany głos. Po czym dziewczyna podeszła do krat.
- Tak, a czemu pytasz.?
- Bo Dalia powiedziała, że nie żyjesz.
- Jest tu Dalia.!?- szybko spytałem z nadzieją.
Silvia posmutniała, a po jej twarzy pociekły świeże łzy.
- Nie ma jej tu.
- To gdzie jest.?
- Nie wiem. Niedawno jakiś czarny frajer tu przyszedł i ją zabrał.
- ŻE CO.!- wrzasnąłem wściekły.- Tylko nie to.! Zabije Conora.!
- TO ON.!? Skąd wiesz.?- spytała VI.
- Damon mi powiedział.
- Tak mi przykro.- powiedziała smutna.- Robiłam co mogłam.
- Rozerwę te kraty i będziesz wolna.
Podszedłem bliżej i złapałem za pręty.
Przez moje ciało przeszedł dziwny prąd, który odepchnął mnie tak, że plecami walnąłem w kraty celi, która była naprzeciwko Sylvii. Odszedłem od tego diabelstwa i podszedłem do celi Vi, która nie mogła powstrzymać śmiechu.
Już miałem coś powiedzieć, ale usłyszałem dźwięk padającego ciała na ziemię.
Spojrzałem w tamtą stronę.
Tam stał Seth.
* Oczami Silvi *
Harry odwrócił się w stronę wyjścia z korytarza.
- Wiedziałem, że to ty coś jej zrobiłeś. Śledziłem cię.- Usłyszałam głos Seth'a
- Seth.!- krzyknęłam.
Chłopak powoli zbliżał się do Harry'ego zaciskając dłonie w pięści.
- Seth, uspokój się.- mówiłam. - Seth...
- Jak mam się uspokoić.!? Ten frajer zlecił Krwiopijcą, żeby cię porwali.!- krzyczał.
- Seth, to nie on.- powiedziałam spokojnie.- Wydaje mi się, że Wielki Pan Lucyfer ma niepozałatwiane sprawy. Chodziło im o Dalię. Spotkałyśmy się przez przypadek, gdy szłam na spotkanie.- spojrzałam znacząco na Seth'a- Wtedy nas napadli. A teraz, zanim przyszliście nie dałam rady jej obronić. Sparaliżował mnie, nie mogłam się ruszyć.- mówiłam, a po mojej twarzy spływały świeże łzy.- TO moja wina. Prze ze mnie jej tu nie ma.
- To nie twoja wina.- powiedział Harry.- A tak w ogóle, czym są naprądowane te kraty.?
- Anielska moc.- powiedziałam przez łzy.
- Szlag.- powiedzieli równo chłopcy.
- Spokojnie Silvia, wyciągniemy cię stąd.- zapewnił mnie Harry.
<<~~>>
I jak podoba się.? Wielka prośba czytasz=komentujesz. Wiemy ile osób czyta bloga i nie komentuje go. Troszkę to nie fajne więc prosimy te osoby żeby też komentowały, dużo to dla nas znaczy ;)
Ojejku...
OdpowiedzUsuńJa jestem za połączenie sił Seth'a i Harrego i stwórzmy team... Serry! XD Tak :D. Ratunkowy TEAM SERRY wyrusza na pomoc :D.
Poza tym mam nadzieję ,że nic nie jest Dalii. Niech ja tylko dopadnę tego całego Conora. Nogi z dupy mu powyrywam. No i jeszcze wrzucę do jakiegoś ciemnego lochu. Niech ma za swoje. Pacan jeden.
Trzymajcie się dziewczyny i czekam na następny rozdział :)
Black Star
czego-oczy-nie-widza.blogspot.com
Powiem tak: ciekawe i fascynujące.w jakąs godzine przeczytalam wszystko i podoba mi sie ;D Jestem pod wrazeniem,wyobraznia na medal ;D
OdpowiedzUsuńJestem ciemawa,co bedzie dalej i martwie sie o Dalie.
Btw Silvia-swietne imie :D
do nexta!
Syl xx
P.s. zapraszam do mnie http://mi6andonedirection.blogspot.com
Hej :) Nominowałam Cie do Liebster Award! Więcej info u mnie :) http://mi6andonedirection.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSyl xx
Nono, jedno wam powiem: wyobraźnię to macie niezłą :D Czekam na następny rozdział, poinformujcie mnie, jeżeli możecie ;* Pozdrawiam:
OdpowiedzUsuńi-jego-zielone-oczy.blogspot.com
Ps. Dziękuję za nominację :*