wtorek, 29 kwietnia 2014

Rozdział 16.

*Oczami Harry'ego*

         Staliśmy naprzeciwko siebie gotowi do ataku. Czekałem, aż czarny wilk rzuci się na mnie, ale nic się nie działo.
          Ja napewno nie miałem zamiaru walczyć. Miałem ważniejsze rzeczy do zrobienia.
         Zmieniłem postać na ludzką tym samym pokazując, że nie mam złych zamiarów.
           Wilk zlustrował mnie wzrokiem, po czym też zmienił postać na ludzką.
          Moim oczom ukazał się szatyn z czarną bluzką opinającą umięśniony tors.
- Co ty tu robisz.? - zapytał oschle.
-Mam zadanie do wykonania. - powiedziałem.
       Szatyn zlustrował mnie podejrzliwym wzrokiem.
- Jakie.? - spytał nieufnie.
- Nie twój interes. - odpowiedziałem znaczącą. - A ty.? Co tu robisz.?
- To samo co ty. Mam zadanie do wykonania. - rzucił.
- A jakie.? - spytałem z lekkim uśmieszkiem.
- Nie twój interes. - odparł roześmiany szatyn.
- Harry jestem, a ty.? - zapytałem wyciągając do chłopaka rękę.
- Seth. - Uścisnął moją dłoń.
- Muszę już iść. - powiedziałem odchodząc.


                           * * *

            Podążałem za smrodem Krwiopijców, który doprowadził mnie do urwiska. Domysliłem się, że była to zmyłka. Jak mogłem się dać tak nabrać.?!
            Uspokoiłem się i skupiłem.
            Wróciłem do lasu szukając miejsca, gdzie się rozdzielili.
           Po pewnym czasie znalazłem się niedaleko wyschniętego koryta rzeki. Czułem tu intensywny odór Krwiopijców.
              Strasznie martwiłem się o Dalię. Jak pomyślę, że ktoś może ją tam skrzywdzić, to osobiście temu komuś nogi z dupy powyrywam.
           Stałem pod szarym, ogromnym zamkiem z wrogim nastawieniem.
         Z budynku, pewnym krokiem w moją stronę szedł jeden z głównych dowodzący - Damon.


*Oczami Silvii*

             Ze snu wybudziły mnie głosy skandujących więźniów i dźwięk przekręcanego w zamku klucza.
            Otworzyłam zaspane oczy i gwałtownie wstałam z "łóżka", gdy zobaczyłam, jak jakiś koleś wpycha Dalię do mojej celi.
           W ciemnym pomieszczeniu nie widziałam jej twarzy, ale wydawało mi się, że płacze.
            Gdy wartownik się oddalił, a krzyki więźniów ustały, dziewczyna podeszła do mnie. Cała się trzęsła.
- Zabili go Vi. - mówiła przez łzy.
- Ale kogo.? - zapytałam zdziwiona.
           Dalia spojrzała na mnie swoimi napuchniętymi od płaczu oczami.
- Zabili Harry'ego.!
          Dziewczyna upadła na kolana i schowała twarz w dłoniach.
          Podeszłam i przytuliłam ją.
- Nic ci nie zrobili.? - szepnęłam delikatnie.
          Dalia przecząco pokręciła głową.
          Głęboką ciszę przerywał miarowy dźwięk kroków stawianych na korytarzu. Odgłosy stawały się coraz donośniejsze, aż nagle ucichły tuż przy naszej celi. Obawiałam się najgorszego.
            Spojrzałam na kratę, przy której stała czarna, masywna postać.
           Podniosłam się z ziemi i podeszłam do.wyjścia.
- Nawet nie waż się tu wchodzić.!!! - krzyknęłam.
          Facet odwrócił się w stronę naszej celi i otworzył ją.
            Poczułam, że przez moje ciało przechodził ten sam dziwny prąd, jak wtedy, kiedy dotknęłam tej przeklętej kraty. Nie czułam nóg ani rąk.
           Ciało odmawiało mi posłuszeństwa. Ból stawał się nieznośny. Nawet próbowałam krzyknąć, ale z moich ust wydobył się tylko ledwie słyszalny jęk.
           Dalia wykrzykiwała moje imię.
           Momentalnie prąd, który był obecny w moim ciele, zniknął, a ja osunęłam się bezwładnie na ziemię.
            Świat wokół stawał się z każdą chwilą bardZiej szary i niewyraźny.
           Zanim straciłam przytomność widziałam tylko, jak Anioł wyciąga z celi Dalię i oddalają się znikając w ciemnym korytarzu...


                        <<~~>>

Hej. Mamy nadzieję, że nie podoba. ;) Pozdrawiamy. :3

2 komentarze:

  1. Od razu mówię ,że przepraszam ,że poprzedniego rozdziału nie skomentowałam ale blogger mi coś nawalił i w ogóle mi nie pokazał ,że dodałyście rozdział.
    Co do rozdziału to nie wiem co mam powiedzieć. Tyle skrajnych emocji... Możę zacznę od początku :D
    Spotkanie Setha i Harrego? Mrr... Takie spotkanie samców XD. Ja i moja chora wyobraźnia :D. O! Wpadłam na genialny pomysł! Może oni będą razem pracować ,żeby uwolnić Dalię i Vi? :3.
    Poza tym ta końcówka taka mroczna Wam wyszła. Mam nadzieję ,że nic im nie zrobicie, a jeśli nawet to wiedzcie ,że długo nie pożyjecie :D.
    Przepraszam jeszcze raz ,że poprzedniego rozdziału nie skomentowałam ale to wina bloggera :D.
    Trzymajcie się ;*
    Black Star

    czego-oczy-nie-widza.blogspot.com
    czarna-otchlan-pustki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. BOSKI *.* Tak bardzo mi się podoba, nie mogę się doczekać nn ;)

    Zapraszam także do mnie na nn:*
    http://onlyyoucanchangeme.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń