poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Rozdział 13.

* Oczami Silvii *

           Po szkole wróciłam do domu. Od progu przywitał mnie słodki zapach ciasteczek mamy.
           Zbliżyłam się do piekarnika, wyciągając z niego smakołyk. Uwielbiam je.!
- Jeszcze nie, kochanie.- usłyszałam wesoły głos rodzicielki.
- Tylko jedno, proszę.
- Tylko jedno.- podkreśliła mama.
           Wzięłam ciastko i pobiegłam do pokoju. Rzuciłam plecak na łóżko i spojrzałam na zegarek. Miałam jeszcze godzinę do spotkania z Seth'em.
           Wiele myślałam o tym w szkole. Seth ma rację. Nie powinnam skreślać naszej przyjaźni. W ogóle, czemu ja tak pomyślałam.?
           Moje rozmyślenia przerwało pukanie do drzwi.
- Proszę.!- krzyknęłam.
           Do pokoju wlazł Will.
- Hej.- powiedział.
- Cześć.- rzuciłam bez emocji.
- Dalej jesteś na mnie zła.?
           Nie odpowiedziałam nie miałam ochoty z nim gadać.
- Widzę, że nie masz ochoty na rozmowę.- rzekł wychodząc.
           Podeszłam do okna, by zobaczyć czy wyszedł z mojego domu, ale nigdzie go nie zauważyłam.
           Uchyliłam cicho drzwi i ostrożnie zeszłam po schodach. Z kuchni dochodziły dźwięki rozmowy.
- Will, Sam odszedł, więc chcemy cię poprosić o ochronę naszej córki. Krwiopijcy wychodzą z cienia.- powiedziała mama.
- Willu, znasz naszą tajemnicę. Sam również ją znał. Silvia nie może się dowiedzieć.- dodał ojciec.
- Dobrze, zrobię to, ale ona się do mnie nie odzywa. Nie będzie lepiej, gdy się dowie.?- spytał Will.
- Nie.- rzekł krótko tata.
           Usłyszałam odgłos odsuwanych krzeseł, więc wróciłam do pokoju. Zegarek wskazywał godzinę 15:40.
           Nie mogłam wyjść przez frontowe drzwi. Zobaczyli by mnie.
           Wybrałam wyjście przez okno. Będzie trudniej, ale nie mam innego wyboru.
           Otworzyłam je, usiadłam na parapecie i zeskoczyłam. Na szczęście nasz dom był nie duży. 
           Pobiegłam w stronę lasu zmieniając postać na wilczą.
                             * * *
           zatrzymał mnie cichy szmer krzaków w oddali. Wiatr wiał w przeciwną stronę, nie dając mi szansy rozpoznania zapachu wroga.
           Podeszłam ostrożnie bliżej.
           Ciemna postać wyskoczyła z krzaków i rzuciła się na mnie...

* Oczami Dalii *

            O 8 obudził mnie mój nieznośny budzik. Wyłączyłam go, wtuliłam się w ciepłą kołderkę i spałam dalej.
- Wstawaj leniu.!!- Usłyszałam nad głową krzyk taty.
- Nie. I nie mam zamiaru.- powiedziałam zaspana.
            Poczułam, że tata podnosi mnie za dłonie i nagle stałam przed nim.
- CO ty sobie myślisz.? Nie możesz chodzić sobie do sholi kiedy masz na to ochotę.- powiedział rozzłoszczony.- A w ogóle gdzie jest Harry.?
- Pokłóciłam się z nim. Jestem ciekawa, co takiego dasz Harry'emu za pilnowanie mnie.!- powiedziałam pewna siebie.
                            Wyraźnie oszołomiony tata zaniemówił.
- Myślałeś, że się nie dowiem.? Niedoczekanie. 
- A co miałem pozwolić się coś tobie stało.?
- No nie.
- A teraz marsz do sholi.- powiedział wskazując na drzwi i tym samym kończąc temat Loczka.
           Oburzona nie przebierając się z piżamy wyszłam z pokoju. Nie miałam zamiaru tam wracać żeby się ubrać, a tym bardziej iść do sholi.
            Spacerowałam po sektorze 1 i rozmyślałam nad tym co mówił Harry. Czułam do niego to samo, ale u mnie nie obejdzie się bez żadnych komplikacji. Czasami zastanawiałam się dlaczego nie mogłabym być bardziej otwarta, szczera, pewna siebie, a nie kurde jestem jakimś nieśmiałym, niezbyt pewnym siebie, skrytym i tajemniczym Demonem.
            Ciekawe jaka była mama. Często brakuje mi jej i matczynego ciepła.
            Poczułam, że po mojej twarzy spływa pojedyncza łza.
            Tata nie opowiadał mi o niej. Jak się o nią pytam, to się robi tak jakby smutny i zamknięty więc nic nie wiedziałam o mojej rodzicielce.
            Postanowiłam pójść na spacer do lasu. 
            Spacerując trafiłam nad jeziorko, gdzie Harry powiedział pierwszy raz, że mu na mnie zależy. Znowu poczułam ciepłe łzy na policzkach. Dlaczego zawsze muszę wszystko schrzanić.!!
            Weszłam do zimnej wody i usiadłam na kamieniu, który częściowo był zanurzony w cieczy.
            Zrelaksowałam się i wsłuchałam w otoczenie. 
            Po chwili usłyszałam dziwne odgłosy dochodzące z głębi lasu.
            Zaczęłam biec w tamtą stronę. W pewnym momencie poczułam znany zapach, który oznaczał tylko jedno... Wilk.!
            Ukryłam się w krzakach i zaczaiłam się na potencjalnego wroga.
            Kiedy usłyszałam, że Wilk się zbliża rzuciłam się na niego.
            Zorientowałam się po chwili, że to jest Silvia.!
- Co ty tu robisz.?- zapytałam dziewczynę.
- To samo pytanie mogę zadać tobie.- odpowiedziała przyjaźnie machając ogonem, Vi.
- Pierwsza zadałam pytanie.- Zaczęłam się droczyć.
- Przepraszam, ale jestem umówiona i muszę już iść.- oznajmiła Wilczyca.
- Hej. Do zobaczenia.
            Nagle przed nami przebiegła ciemna postać.
KRWIOPIJCY.- wrzasnęła Silvia...

1 komentarz:

  1. Jejku no znowu przepraszam ,że dopiero teraz komentuje. Rozdział przeczytałam wcześniej na telefonie i uznałam ,że jak mam już dodać komentarz to chyba lepiej będzie jak będzie taki porządny ;).
    Co do rozdziału to świetny (wiem ,że się powtarzam. Słownik synonimów muszę sobie kupić ;D). Jednak mam jedno zastrzeżenie... Musiałyście przeszkodzić w spotkaniu Setha i Silvii? :D. No dlaczego no! :D. Ja rozumiem ,że akcja itd. no ale no... :D. Tak, właśnie miałyście okazję posłuchać oburzonej mnie ;).
    Więc dodawajcie szybko i... Do napisania ;)
    Black Star

    czego-oczy-nie-widza.blogspot.com
    czarna-otchlan-pustki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń