środa, 2 kwietnia 2014

Rozdział 9.

*Oczami Dalii*
 
            Ze "snu" zaczęły wzbudzać mnie promienie słońca. Gwałtownie usiadłam i zaczęłam pluć wodą. Poczułam, że ktoś klepie mnie po plecach co bardzo mi pomogło.
- Już dobrze. Dzięki. - powiedziałam do loczka. - Co się stało.?
- Yyy... No... Bo... No wiesz...- jąkał się.
- No mów.!
- Ehh... Dla żartu wciągnąłem cie pod wodę.- powiedział szybko.
-ŻE CO.? - krzyknęłam.
- No przepraszam. Nie pomyślałem jakie mogą być tego konsekwencje. - wybełkotał.
- Czy ty kiedykolwiek myślisz.? - zapytałam wściekła.
- No wiesz, zdarza się. - powiedział ze słabym uśmiechem.
- To nie jest śmieszne. - Krzyknęłam w jego stronę.
         Szybko wstałam i zaczęłam iść w stronę lasu. Poczułam, że loczek łapie mnie za rękę i przyciąga do siebie.
- Dalia, wybacz mi. Proszę. - powiedział smutny, a ja spuściłam głowę, bo nie chciałam na niego patrzeć.
       Harry objął mój podbródek i podniósł ( mimo mojego oporu ) moją głowę tak, że widziałam jego piękne, zielone tęczówki.
- Na prawdę nie chciałem. Nie miałem pojęcia, że spanikujesz i zaczniesz tonąć. - powiedział ze skruchą, a ja prawie mu wybaczyłam. - Proszę, zależy mi na tobie. - oznajmił, a ja nie wiedziałam co powiedzieć - nie spodziewałam się takiej odpowiedzi.
- Daruj sobie. - rzuciłam odchodząc. - Muszę sobie coś przemyśleć.
         Kiedy byłam przy granicy lasu usłyszałam głos Harry'ego za sobą.
- Nie zapomniałaś czegoś.? - Odwróciłam się i zobaczyłam jak brunet wymachuje moimi ubraniami jak chorągwią. Super.! Zapomniałam ciuchów. Jak mogłam tego nie zauważyć. ?!
         Podeszłam do Harry'ego i wściekła wzięłam je od niego.
- Osobiście uważam, że lepiej wyglądasz bez nich. - Usłyszałam za sobą. Co on sobie myśli.?!
         Odwróciłam się na pięcie i uderzyłam chłopaka z całej siły w twarz.
- A to za co.?! - powiedział pocierając polik.
- Zboczeniec. - wysyczałam przez zaciśnięte zęby i odeszłam.
        Szłam po lesie (już ubrana) kląc pod nosem, gdy nagle usłyszałam trzask łamanych gałęzi.
        Ciekawe, co tym razem.?

*Oczami Silvii*
         Biegłam, jak mogłam najszybciej. Nie mam pojęcia gdzie ona jest, ale czuję, że nie.może być daleko.
        Kolczaste krzaki wyrywały mi pojedyncze kępki białej sierści, a gałęzie łamały się pod naporem mięśni.
          Zatrzymałam się. Nareszcie.poczułam lekki zapach siarki.
        Dziewczyna stała 5m ode mnie. Była odwrócona tyłem.

-Dalia .! W końcu cię znalazłam.! - Dalia podskoczyła wystraszona i wysłała.mi pogodny uśmiech.
- Hej.! Dobrze, że jesteś. Zgubiłam się. - powiedziała.

- I całe szczęście, że cię znalazłam.! - przesyłając jej myśli nasłuchiwałam, czy ktoś się nie.zbliża. - Co ci strzeliło do głowy.? Chodzisz beztrosko po lesie pełnym wilków.! Dziś niedziela - dzień polowonia.! Kto jest z tobą.?
       Dalia spuściła wzrok. Nic nie mówiła.
- Mniejsza z tym. Nie mamy czasu. W tej postaci chyba nie zasuwasz jak rakieta, prawda?
- Prawda. - odpowiedziała dziewczyna. - Co ja mam teraz zrobić.? Wejść na drzewo.?! Przecież nie mogę się zmienić. Tylko pogorszę sprawę.
          Racja. Kurcze, myśl, myśl.!
          Mam.!!!

- Ile ważysz.? - Dalia patrzyła na mnie z miną w stylu " WTF " - Mów.!
- 49 kilo, ale po co ci to.?
- Ujdzie. - Odwróciłam się tyłem do dziewczyny. - Na co czekasz.? Na zbawienie.?! Wskakuj.!
        Brunetka niepewnie podeszła do mnie i przerzuciła lewą nogę przez mój grzbiet.
         Jej nogi wisiały parę centymetrów nad ziemią. Na szczęście miałam dużo siły, by ją udźwignąć.

- Złapał się mojej sierści na karku. - Dziewczyna zrobiła to, o co ja poprosiłam. - Dobrze. Teraz pochyl się do przodu, jakbyś chciała się położyć... Gotowa.?
- T... Tak.
          Ruszyłam w las. Dalia podskakiwała na moich plecach kurczowo trzymając się mojej sierści.
- Rozluźnij się. Potrzebuję cie.
- Próbuję. - rzuciła przez zaciśnięte zęby.
- Musisz się ogarnąć i wsłuchać się w otoczenie. Zrobiłabym to chętnie za ciebie, ale muszę skupić całą swoją uwagę na drodze i bezpieczeństwie pasażera. - odpowiedziałam.
        Dziewczyna zgrała swoje ruchy z moimi i przestała skakać po moim grzbiecie, jak na trampolinie.
- Co teraz.? - zapytała.

- Skup się i spróbuj włączyć się w otoczenie. Potem polegaj tylko na słuchu. - Dalia.wykonała moje polecenie.
- Natychmiast skręcić w prawo.! - szepnęła mi do ucha. - Są niedaleko. - Wykonałam pospieszne jej polecenie.

- Gdzie mam cię zostawić.?
- Dałabyś radę wyczuć Harry'ego .? - zapytała.
- Że niby kogo.?!
- Oj, sorki. Łowcę. Mają specyficzny, lekko siarkowy zapach.
        Gwałtownie zahamowałam. Brunetka przeleciała przez moją głowę i upadła.
- Co to miało być.?! - krzyknęła.

- Przepraszam. - przesłałam jej myśl. - Niedawno zostałam napadnięta przez jednego z Łowców. Tyle.
         Dalia władowała się ponownie na moje plecy, a ja ponowiłam swój bieg. 
          W pewnym momencie poczułam odór siarki ( inny niż Dalii ). Skręciłam lekko w lewo i znalazłyśmy się w górskiej części Coldwater.
- Dalia.! Nareszcie.! - krzyknął lokaty chłopak.
         Dziewczyna zeszła z mojego grzbietu, a Łowca ją przytulił.
        Loczek dopiero po chwili zwrócił na mnie uwagę. Przybrałam ludzką postać.
- My się już chyba znamy. - rzuciłam chłodno.
        Chłopak zacisnął zęby i zlustrował mnie wzrokiem od góry do dołu i z powrotem spojrzał mi w oczy.
        Już miał coś powiedzieć, gdy ja gwałtownie się odwróciłam i patrzyłam w stronę, z której przed chwilą przybiegłyśmy. O nie.!
- Dziękuję Vi za podrzucenie mnie...
- Idźcie już. Pośpieszcie się. Nie jesteśmy sami. - Spojrzałam na powrót na Demony. Ich wzrok był niespokojny.
         Wydawało mi się, że Dalia próbuje użyć nowych umiejętności.
          Dziewczyna spojrzała na mnie z niedowierzaniem.
- Nie ma mowy.! A jak coś ci się stanie.?! Nie daruję sobie tego.! - powiedziała.
       Jedynie Harry nie wiedział o co nam chodzi.
         Przesłałam mu w myślach wiadomość.

- Zabierz ją stąd. Wilki z obcej watahy za mniej niż 5 minut tu będą. Jeśli jej się coś stanie... - nie dokończyłam.
       Chłopak kiwnął lekko głową na znak, że rozumie.
         Jego wzrok złagodniał.
         Złapał Dalię za rękę i pociągnął za sobą.

- Uważaj na siebie. - usłyszałam głos Harry'ego w mojej głowie.
         Odprowadziłam ich wzrokiem, aż zniknęli mi z oczu.
          Obróciłam się na pięcie i po chwili z gęstwiny drzew wyskoczył brązowy wilk...

2 komentarze:

  1. A już myślałam ,że między Dalią a Harrym dojdzie do czegoś więcej! I jeszcze ten tekst " Osobiście uważam, że lepiej wyglądasz bez nich." Padłam. Dosłownie :D.
    Co do sytuacji Dalii, Harrego i Sylvii to taka straszna... Poza tym nie wiedziałam ,że Demony również mogą przemawiać w myślach ;D. No ale ja to ja :D. Zawsze nie ogarnięta.
    Rozdział świetny. Zauważyłam ,że tak naprawdę kreujecie tu własny świat co mi się szczególnie podoba. Brakuje mi właśnie takich fantastycznych światów ,które tak uwielbiam. Oby było więcej takich rzeczy :).
    Powodzenia w blogowaniu!
    Black Star

    czego-oczy-nie-widza.blogspot.com <------ Pojawił się już szósty rozdział! Opowiadanie fantasty!
    czarna-otchlan-pustki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękujemy. ;) Z pewnością wpadniemy do cb na bloga .

    OdpowiedzUsuń